sobota, 4 lipca 2015

It'S SKIN 10 Formula LI Effector- wrażenia po pierwszej buteleczce.



Producent obiecuje: "Łagodzi objawy poparzeń słonecznych, trądziku różowatego i wielu innych podrażnień. Idealny dodatek do codziennej pielęgnacji cery wrażliwej i podatnej na zaczerwienienia. "

Opis wybitnie krótki, ale muszę się z nim całkowicie zgodzić.
Nałożony wieczorem na podrażnioną skórę daje spektakularny efekt zmniejszenia lub całkowitej redukcji zaczerwienienia. Jak wpływa na wypryski? są mniej widoczne. Producent nie napisał jedynie że serum genialnie nawilża skórę. Nie spotkałam się jeszcze z czymś co radziłoby sobie lepiej lub równie dobrze.
Nałożony rano robi mi niespodziankę, mianowicie skóra się świeci, promieniuje nawilżeniem a drobne zmarszczki wydają się bardziej wypełnione. Dzięki niemu nauczyłam się odróżniać zdrowy blask od błysku tłustej cery. Brzmi dość dziwnie, ale od zawsze matowiłam skórę i nie wiedziałam jak rozróżnić te czynniki. Po pierwszym zastosowaniu użyłam bibułki matującej myśląc że mam tłustą skórę, co ciekawe bibułka pozostała czysta- nie sucha ale czysta właśnie. Wyschła bez najmniejszego śladu tłustości.
Efekt nawilżenia utrzymuje się około ośmiu godzin, ale zmienia się w tym czasie. Najpierw jest wspomniany blask, później uczucie ostrzyknięcia skóry płynem. To serum nawilża bardziej głębokie warstwy skóry niż wszystko co do tej pory stosowałam.
Uwagi? Jedna. należy uważać przy aplikacji okolic oczu, gdyż jak dostanie się w okolice dolnej powieki potrafi wywołać efekt napuchnięcia podobny do przedawkowania kremu pod oczy.
Ocena?10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 ToszekDesign project , Blogger