niedziela, 1 listopada 2015

aranżacja drewniana inaczej

aranżacja drewniana inaczej
Wymyśliłam sobie remont generalny- Jak pomyślałam tak zrobiłam i chcę pokazać wam zdjęcia. Wykonałam płaskorzeźby- drzewa. Długo myślałam nad materiałami do wykonania tego projektu, bo chciałam pominąć element stelażu. Objeździłam wszystkie hurtownie budowlane i markety na próżno. Wszędzie byłam mierzona wzrokiem przez postawnych wszechwiedzących fachowców i słyszałam powtarzane jak mantrę "nie da się" Cóż to stwierdzenie nie figuruje w moim zasobie słownictwa, uparłam się, chcę i już. Ostatkiem sił dotarłam do semeksu, pan podumał i przypomniało mu się że ktoś kiedyś opowiadał o rekonstrukcji sporej części ściany za pomocą kleju gipsowego. Brzmi rozsądnie, sprzedane!
Uzbrojona w worek 25 kg i szczęśliwa wzięłam się za robotę. Nie umiem obsługiwać mieszadła w wiertarce (czyt. nie wiem gdzie mieszka w domu) zatem ugniatałam dłońmi aż do utraty czucia ;) Tak- zostały grudki ale pięknie imitowały korę drzewa. Postanowiłam być mądrzejsza od instrukcji i "fachowców" więc kładłam warstwę ok 5 cm. NIC nie spływało, nic się nie osuwało. Minus bycia upartym na siłę? długo schnie, około dwóch dni ale następnego już zaczęłam je malować :)

A oto efekty:










Pora wziąć się za kuchnię!

konfitura z jarzębiny

konfitura z jarzębiny

 Mamy sam środek jesieni, jarzębina powoli przekwita, ale jeszcze nie jest zbyt późno by zamknąć ją w słoikach! Pora jest wręcz idealna, bo nad ranem pojawiają się przymrozki które zmniejszają gorycz owoców jarząbu.





Jak opisać smak? w dużej mierze zależy to od dodatków ale to co nie odłączne to nieco mydlany posmak i gorycz którą dobrze zrównoważyć kwaśnym jabłkiem lub sokiem z cytryny.

Co skłania do wykonania takich przetworów? Wybitnie lubię medycynę naturalną, domową staropolską, jest to efekt przelotnego acz intensywnego romansu z farmacją, po nim unikam gotowych leków jak ognia i są dla mnie absolutną ostatecznością. Do rzeczy, to doskonałe źródło witaminy C i beta-karotenu. Owoce zawierają też witaminy z grupy
B, PP i K, potas, sód, magnez i miedź. Mają też kwasy organiczne, antocyjany, flawonoidy, garbniki, pektyny i cukry. Co nam to daje? Pomaga w problemach z nerkami- kamnicy nerkowej, stanach zapalnych nerek, w zaburzeniach krążenia i trawienia, wzmacnia serce, działa moczopędnie, antybakteryjnie i przeczyszczająco. Owoce jarzębiny mogą być stosowane w profilaktyce arteriosklerozy i choroby nadciśnieniowej. Działają przeciwzapalnie na błony śluzowe żołądka i jelit, łagodzą podrażnienia wątroby. Pomagają przy przewlekłych zaburzeniach trawiennych.


Teraz najważniejsze- przepis:


500 g owoców jarzębiny
400 g cukru
1/2 szklanki wody
1 łyżka stołowa soku z cytryny


Jarzębinę obrać, dokładnie umyć i usunąć ogonki, patyczki, liście. Po przymrozkach nie trzeba mrozić owoców, ale można to zrobić dla pewności. Przybliżony czas mrożenia to dwa dni. Owoce wrzucić do wody i zagotować, następnie wodę odlać. Teraz jarzębinę należy zasypać cukrem, dolać wodę i gotować na małym ogniu aż cukier się rozpuści a owoce zmiękną. Gorącą przekładać do słoików i obracać do góry dnem.


Jarzębina jest gorzkawa i taką należy ją polubić, mnie osobiście goryczy nigdy nie udało się w pełni wyeliminować, jest idealna do tłustych mięs- do słodkości niestety się nie nadaje. Warto się przemóc dla jej niesamowitych właściwości. Smacznego!

tynk japoński DIY

Lubicie orginalne projekty? Korci was materiał na ścianie? Odpowiedzią jest tynk japoński, który fabrycznie jest niestety drogi. Ja nie lubię przepłacać i kombinuję jak zrobić coś po kosztach. Wiedząc że w projekcie kuchni tynk japoński będzie w tej samej kolorystyce co reszta ścian jako idealna alternatywa dla tablicy korkowej, zdecydowałam się na zrobienie go samodzielnie. I tak muszę go pomalować po wyschnięciu ;)

Przepis:
3 kg swetrów wełnianych
klej do tapet (u mnie flizelinowych metylan) 
woda

Jak zrobić taki tynk? wbrew pozorom łatwo. Należy wziąć stare wełniane swetry (koszt 0 zł) lub kupić takie w sklepie z używaną odzieżą na wagę (koszt ok 5 zł) pociąć je na kawałki aby rozdzielić włókna wedle uznania i potrzeb projektu i namoczyć w niecałym litrze wody. Konsystencja powinna być średnio gęstego budyniu. Dosypać opakowanie kleju do tapet (koszt ok 20 zł) i dokładnie wymieszać. Gotowe!
Dla porównania koszt gotowego tynku to ponad 100 zł za 780 g

Jak kłaść? wybierać garść masy z wiaderka i delikatnie odcisnąć nadmiar wody, następnie plasnąć masą na ścianę i uklepując nadać preferowaną grubość. Klej do tapet pozwala na przesuwanie "plam" masy po ścianie póki jest mokra więc układanie jest naprawdę łatwe i przyjemne. 

Niebawem, około piątku wrzucę zdjęcia efektu domowego tynku japońskiego na ścianie w kuchni :) póki co mam tam za duży rozgardiasz 

sobota, 22 sierpnia 2015

naturalne kolczyki

naturalne kolczyki
Ostatnio porwał mnie ferwor pracy, ale udało mi się wyłuskać chwilę na drobne prace kombinatorsko-jubilerskie z udziałem prawdziwych suszonych roślin. Enjoy!


kwiat piołunu


                             


Popularny chwast ogrodowy- nie znam nazwy 




Dmuchawiec 
 




 Łódki z papieru na żelu uv



Mech
 


poniedziałek, 20 lipca 2015

T'S SKIN Power 10 Formula SYN-AKE- wrażenia po pierwszej buteleczce.

 Jestem zdania że lepiej zapobiegać niż leczyć, stąd moje zainteresowanie tym konkretnym produktem.


Producent obiecuje: Skoncentrowany krem wodny (serum) do twarzy zawierający syntetyczny neuropeptyd, który naśladuje działanie toksyny (Waglerin-1) znajdującej się w jadzie żmii (Temple Viper). Skutecznie wygładza skórę i zapobiega powstawaniu zmarszczek mimicznych poprzez rozluźnianie i łagodzenie skurczy nerwowo-mięśniowych. Dodatkowo serum ma działanie antyoksydacyjne, dzięki czemu wielowymiarowo walczy z widocznymi oznakami procesu starzenia skóry. Serum działa długotrwale, w pełni odwracalnie i bezpiecznie. Aktywność SYN-AKE® jest osłabiona w porównaniu do Waglerin 1 i została dokładnie przetestowana pod kątem dermatologicznym, dzięki czemu stanowi bezpieczną, bezbolesną i skuteczną alternatywę dla botoxu (toksyny botulinowej).
SKŁADNIKI AKTYWNE: 

− SYN-AKE® (Syntetyczny wyciąg z jadu węża) − Adenozyna− wyciąg z opuncji figowej− wyciąg z baobabu afrykańskiego 

Cóż, pierwsze co mnie zaskoczyło to zapach, jest intensywny ciężki do określenia, ale nie nieprzyjemny. Przechodząc do działania: W przeciwieństwie do poprzednika nie zauważyłam spektakularnych efektów. Skóra jest przyjemnie miękka, bez liftingującego uczucia napięcia. Drobne zmarszczki mimiczne zaczęły się rozluźniać, natomiast stosowałam w tym czasie również terapię d'arsonvalem więc nie wiem co miało większy wpływ. Szczerze powiedziawszy lepiej spisuje się w moim przypadku ziaja med profilaktyka zmarszczek. Za duży koszt, za mało plusów.

Ocena? 5/10 raczej długo po niego nie sięgnę, jeśli w ogóle.  

Politura do mebli przepis

Chcę przedstawić wam przepis na politurę do drewna pochodzący z 1891 roku. Sama korzystam z niego od ponad dwóch lat i żaden produkt sklepowy nie może się z nim równać i jakością i ceną. Zauważyliście, że to co my określamy mianem DIY kiedyś było czymś na porządku dziennym?

składniki (podaję w proporcjach):
  • cztery części wosku żółtego
  • jedna część kalafonii
  • jedna część olejku terpentynowego*

wykonanie:
cztery części wosku żółtego i jedną część kalafonii rozpuścić na wolnym ogniu; po ostudzeniu dodać jedną cześć olejku terpentynowego i wymięszać, a gdy zupełnie stężeje, brać tej masy po trochu na flanelę i wycierać meble zmyte poprzednio wodą z mydłem. W końcu wyciera się czystym gałgankiem aż nabierze lustru.

*terpentyna oczyszczona/francuska. Do kupienia w aptece. Powinna być przechowywana w szczelnych naczyniach z ciemnego szkła, ze względu na skłonność do polimeryzacji i/lub utleniania pod wpływem światła; powstające politerpeny i alkohole znacznie pogarszają jakość olejku, a nawet uniemożliwiają jego użycie
 

Darsonval moje spostrzeżenia po pół roku

Trochę ponad pół roku temu przyjechała do mnie niepozorna paczka- a w niej urządzenie do wytwarzania burzy, a szczególnie piorunów ;)  
Podczas pierwszego użycia zaskoczył mnie nieco dźwięk- buczącej starej skrzynki rozdzielczej. Uczucie też było specyficzne- ale jak dla mnie tylko przy pierwszym zetknięciu pelotki ze skórą- przypominało ukłucie dermarolerem. Wszystko to wynagrodził zapach świata po burzy- ozonu :)

Producent mówi: Darsonval, nazwany również Derma Wand to urządzenie o silnym działaniu bakteriobójczym i rozgrzewającym. Idealne urządzenie dla osób szukających szybkiej i skutecznej drogi w leczeniu trądziku, ale nie tylko.
Urządzenie zapewnia szybkie gojenie się zmian chorobowych skóry, których skuteczność widoczna jest w pierwszych dniach stosowania.
Darsonval dodatkowo zwiększa absorpcję preparatów kosmetycznych, zwiększając skuteczność w walce z trądzikiem oraz w odmładzaniu skóry.
Na odmłodzenie istotny wpływa ma również przyspieszenie przemiany materii w skórze poddanej działaniu urządzenia.
Działanie bakteriobójcze wspomaga gojenie opryszczki.
Inne zastosowanie Derma Wandu to przeciwdziałanie wypadaniu włosów, przeciwdziała łupieżowi, redukuje zmiany trądzikowe.

W urządzeniu wykorzystane są tak zwane prądy d'Arsonvala, odmiana prądów o wysokiej częstotliwości. Oddziałują one na naczynia krwionośne oraz zakończenia nerwowe skory, co ma pozytywny wpływ na tkankę podskórną oraz mięśnie twarzy, a można je zaobserwować w postaci iskrzenia.
Wytwarzający się w trakcie pracy urządzenia Ozon ma działanie bakteriobójcze - dezynfekujące.



Wskazania do darsonwalizacji:
  • łagodzenie wszelkich podrażnień skóry
  • trądzik
  • terapia przeciwzmarszczkowa
  • wypadanie włosów
  • łojotok skóry głowy
  • łojotok skóry pleców
  • łysienie łojotokowe
  • łysienie plackowate
  • zapalenie mieszków włosowych
  • łupież
  • łuszczenie się skóry
  • odmrożenia
  • świąd
  • cellullit
  • opryszczka
  • leczenie nerwobóli

Przeciwwskazania do darsonwalizacji:
  • ciąża
  • nadciśnienie
  • obrzęki
  • trądzik różowaty
  • skóra naczynkowa
  • choroby serca
  • uszkodzenia i rany na skórze
  • stany zapalne
  • gorączka
  • astma
  • implanty metalowe 
Moja ocena? 9/10 

Znowu muszę napisać w superlatywach,  w każdym razie odnośnie włosów. Jakiś czas temu zrobiłam sobie nieukładalną koszmarną trwałą, ale urządzenie sobie z nią radziło. Z uporem maniaka zamykałam darsonvalem łuski włosów, które po takim zabiegu wyglądałyby bajecznie gdyby nie zniszczenia. Włosy nabrały połysku, odnotowałam mniejsze wypadanie a co najważniejsze - udało mi się zapanować nad ŁZS. Skóra mnie swędzi już tylko okazjonalnie a i przetłuszczanie zdecydowanie się zmniejszyło. 




Skóra: na pewno udało mi się zapanować nieco nad zmianami skórnymi, a przy stosowaniu jednoczesnym kremów wodnych ( NIE PODCZAS ZABIEGU) pozbyłam się również pierwszych zmarszczek mimicznych (nie mam pewności co bardziej pomogło). Pozbyłam się również części suchych brązowych plam na ciele- nie wiem co to było ale erytromycyna od lekarza nie dawała rady. Zatem, czy jest coś z czym d'arsonval nie dał sobie rady? tak- wbrew obietnicom nie zamyka porów, słabo również radzi sobie z bliznami po trądziku i ospie. (ale może na to potrzebuje więcej czasu)

wtorek, 14 lipca 2015

upcycling mebli

upcycling mebli
W wyniku wypadku w domu - rozbitego 200l akwarium byliśmy zmuszeni przeprowadzić mały remont. Jak zmienić stare meble małym kosztem? Z wyobraźnią ;)
Użyłam:
- szpachli do drewna
- farby akrylowej
- lakieru bezbarwnego
- pozłotka
- gumowego stempla o fakturze kory drzewa
- wody

A oto efekty:

półka na akwarium- w trakcie nakładania szpachli [szerokim pędzlem o miękkim włosiu]

 Po skończeniu:


Mały regał przed: (expedit ikea)
 

Mały regał po:


Duży regał expedit przed remakiem był w kolorze wenge, zapomniałam zrobić zdjęcia przed, póki co jest w trakcie bo jeszcze pracuję nad identycznymi okładkami na książki:








Rady z obserwacji? trzeba rozcieńczyć szpachlę wodą, łatwiej się kładzie. Więcej włącznie z opisem krok po kroku niebawem- jak tylko skończę z książkami :)



sobota, 4 lipca 2015

It'S SKIN 10 Formula LI Effector- wrażenia po pierwszej buteleczce.

It'S SKIN 10 Formula LI Effector- wrażenia po pierwszej buteleczce.


Producent obiecuje: "Łagodzi objawy poparzeń słonecznych, trądziku różowatego i wielu innych podrażnień. Idealny dodatek do codziennej pielęgnacji cery wrażliwej i podatnej na zaczerwienienia. "

Opis wybitnie krótki, ale muszę się z nim całkowicie zgodzić.
Nałożony wieczorem na podrażnioną skórę daje spektakularny efekt zmniejszenia lub całkowitej redukcji zaczerwienienia. Jak wpływa na wypryski? są mniej widoczne. Producent nie napisał jedynie że serum genialnie nawilża skórę. Nie spotkałam się jeszcze z czymś co radziłoby sobie lepiej lub równie dobrze.
Nałożony rano robi mi niespodziankę, mianowicie skóra się świeci, promieniuje nawilżeniem a drobne zmarszczki wydają się bardziej wypełnione. Dzięki niemu nauczyłam się odróżniać zdrowy blask od błysku tłustej cery. Brzmi dość dziwnie, ale od zawsze matowiłam skórę i nie wiedziałam jak rozróżnić te czynniki. Po pierwszym zastosowaniu użyłam bibułki matującej myśląc że mam tłustą skórę, co ciekawe bibułka pozostała czysta- nie sucha ale czysta właśnie. Wyschła bez najmniejszego śladu tłustości.
Efekt nawilżenia utrzymuje się około ośmiu godzin, ale zmienia się w tym czasie. Najpierw jest wspomniany blask, później uczucie ostrzyknięcia skóry płynem. To serum nawilża bardziej głębokie warstwy skóry niż wszystko co do tej pory stosowałam.
Uwagi? Jedna. należy uważać przy aplikacji okolic oczu, gdyż jak dostanie się w okolice dolnej powieki potrafi wywołać efekt napuchnięcia podobny do przedawkowania kremu pod oczy.
Ocena?10/10

niedziela, 28 czerwca 2015

co się zmienia po wyjściu za mąż?

To chyba najczęściej zadawane pytanie młodej parze. Na ten temat krążą legendy i kąśliwe żarty. Sama je sobie zadawałam, bojąc się że nasz związek padnie trawiony przez rutynę, a opowiastki o wzmocnieniu związku uznawałam za paplaninę nawiedzonych.. dziewcząt. Bałam się że skończę w papilotach i z wałkiem w ręku. Uświadomiłam sobie że skutki krótkoterminowe już znam i postaram się je przybliżyć. Dzień po ślubie po raz pierwszy zaskoczyła mnie tym pytaniem znajoma, zupełnie nie wiedziałam o co jej chodzi, w końcu nie zmieniło się nic. Po tygodniu nic zamieniło się w coś, później w kawał czegoś.
Pierwsze zmiany dostrzegłam w otoczeniu, stosunek znajomych i rodziny się zmienił, obcych też. Objawy? Rodzina cóż, w mojej eskalował szacunek do mojego wybranka i naszych wspólnych decyzji. Uznali że jest to transakcja wiązana, w prełni przyjęli go do plemienia przepędzając jednocześnie obce złośliwe języki komentujące długie kłaki czy tatuaże. Jego? różnie. Ojciec wycofał się z uznaniem i szacunkiem do nowo sformalizowanego ogniska domowego, podczas gdy matka pokazała że chce przejąć kontrolę nad naszym domem, nie wiem czy to wpływ innych czy kwestia zaborczości- finał? zły, ale o tym za chwilę.
Znajomi, cóż.. spoglądali na nas jak na zjawisko. Najpierw z ciekawością a później jak na starsze rodzeństwo, rodziców jabyśmy zaczęli należeć do odległego świata. Pytali nas o wiele szczegółów, później o opinie dotyczące ich codzienności.
Obcy, cóż na targu obrączka u dwudziestolatki działa jak pewien katalizator, wiele starszych się uśmiecha i podpytuje, kobiety z troską udzielają rad jak dbać o męża i pytają o przychówek. Wytargowałam tak kilka niezłych przepisów kucharskich ;) Są też tacy co chcą pokazać swoją oczywistą wyższość choćby przez oszustwo, dla przykładu parę dni temu wybrałam się na rynek po mleko. Zawsze jest to dla mnie przygoda, obserwować lekkko minioną epokę. Sprzedawca podał mi butelkę z rzekomo "prawdziwym" mlekiem i zdziwił się jak powiedziałam że tej nie chcę bo jest nie dobre. Kłóciliśmy się z dobrą chwilę i odeszłam z niczym, a na odchodne usłyszałam coś o niedoświadczonej gospodyni cóż nie lubię oszustów. Dla wyjaśnienia, mleko prawdziwe pieni się po wstrząśnięciu, ma inną, lekko kremową barwę i jest gęstsze.

Paradoksalnie zmiany pomiędzy nami dostrzegłam najpóźniej. Na początku bywało różnie, na ogół ciężko z dwóch powodów. Pierwszy każdy ma jakieś wyobrażenia jak będzie "po" idealnego domu, wspólnych obiadów i płomiennych ekhem.. wieczorów. Rzeczywistość zweryfikowała nasze poglądy. Staliśmy się bardziej wyrozumiali dla siebie na wzajem ale paradoksalnie bardziej surowi dla siebie samych. Mimo, a może poprzez czasem lenistwa, fizycznych uchybień i kwestii mniej lub bardziej obrzydliwych zaczęliśmy doceniać swoją ludzką naturę, starania a to spotęgowało nasz szacunek, do siebie i czasu.
Drugim powodem była rodzicielka Lubego, nauczyliśmy się być jednym głosem, niepodważalnym. Nauczyliśmy się cenić i szanować swój autorytet a przede wszystkim swoimi uwagami, gestami zachowaniami go nie podważać. Tak zdażało się, czasem nieumyślnie czasem złośliwie, ale obyśmy mielo to już za sobą. Na początek różne osobowości próbowały stanąć między nami, pracownicy, sąsiedzi, księgowe, rodzina czasem znajomi. Brzmi koszmarnie? takie jest, czasem nieumyślne a czasem wyrachowane. Jak się to objawia? pytaniem obojga z osobna o zdanie w danej sprawie, lub syndromem dziecka. Mama mówi "nie" to pójdę do taty.  Ukróciliśmy to głośno i monotonnie powtarzając że każdy drobiazg i decyzja jest wspólna i że po rozmowie poinformujemy zainteresowanych. Towarzystwo się uspokoiło, mam nadzieję że na stałe.
Zauważyłam powracającą wdzięczność że jest, inną niż kiedyś. Ta jest mniej narwana i euforyczna, ale wraca każdego wieczora kiedy spoglądam przez okno sypialni. Powraca też troska, strach, jednak również zmienione. Za każdym razem piekąc jabłecznik zastanawiam się czy to goździków czy cynemonu nie lubi. Pamiętam o awersji do mięty. Podczas gdy choruje moje niegdysiejsze zniecierpliwienie zmieniło się w potrzebę uleczenia, teraz, natychmiast, w poczucie winy że nie potrafię pomóc, o tym czasie zapominam.

Czy straciłam siebie? Tak i Nie. Ktoś powie "nie jesteś sobą, udajesz" kto inny "ewoluowałaś" Za każdym razem krochmaląc koszule uśmiecham się odczuwając opiekuńczość, wybierając bieliznę, gotując, wykonując prace zawodowe i to nowe nieprzeniknione wzruszenie. Lubię wyjść z domu, czasem razem ale tego wciąż się uczymy (jest coraz lepiej) ale też sama. Krótko po ślubie związaliśmy się niesamowicie blisko, niezdrowo wręcz, nie widywaliśmy nic poza ścianami domu i siebie nawzajem a konflikty eskalowały nierozwiązywane, napędzane przez nasze oczekiwania i wyobrażenia. Zagryzałam zęby i odpuszczałam. Ale sobie, albo jemu, jeszcze nie postrzegałam jedności. Aż do kolejnego wybuchu. Złagodniałam, to napewno, przyjmuję rzeczywistość bez żalu i coraz mniej opinia "obcych" ma miejsca do popisu w mojej głowie. To pomaga. Stare strachy przyćmiło zaufanie i wdzięczność za małe rzeczy, nowe przestają mieć znaczenie. Zwolniliśmy przestaliśmy odpowiadać na oczekiwania innych i.. świat nie stanął w miejscu. Poświęciliśmy się zrozumieniu się nawzajem, dogłębnej akceptacji i celebrowaniu momentów. Kiedy świat wpływał na nas w kontrolowany sposób, coż staliśmy się wspólnie silniejsi, odnaleźliśmy spokój i szczęście, choć stabilizacja nadal nieco przeraża. Nauczyliśmy się wiele przez ten rok, a to dopiero 365 dni.. Chyba jestem o krok bliżej do odkrycia co pozwala dostąpić dwóch bujanych foteli
O zmianach w postrzeganiu siebie i poczuciu własnej kobiecości czy dbaniu o swój wygląd następnym razem, bo i tak wyszło przydługo.

czwartek, 21 maja 2015

Krochmal na wszystko? Przepis na kilka wersji DIY

Każda z nas wie czym jest krochmal, ale czy znamy jego rozmaite zastosowania?


1 Tkaniny: usztywnia, układają się lepiej i ułatwia prasowanie. Ponadto krochmalone obrusy są trwalsze, dlaczego? bo krochmalenie zabezpiecza przed wżeraniem się substancji plamiących.

2 Skóra: Krochmal ze skrobi ziemniaczanej jest idealny do skóry delikatnej, podrażnionej, świetnie radzi sobie z łagodzeniem skutków AZS. Krochmal wygładza skórę, powoduje, że krostki i drobne rany blakną, robią się płaskie a przy regularnym stosowaniu znikają. Należy jednak uważać, bo może wysuszać skórę, należy pamiętać o nawilżeniu jej po kąpieli.

Jak aplikować? dowolnie, jednak najpopularniejsze są kąpiele z dodatkiem krochmalu.

3. Włosy: krochmal wygładza włosy, lekko ale nie przesadnie je dociąża i dodaje fryzurze objętości. Odnoszę wrażenie że jednocześnie delikatnie rozprostowuje fale. Włosy są po nim błyszczące, warto wspomnieć że jest dość wysoko w składach produktów Kerastase.

Pierwszy przepis jest prosty, tani i współczesny, reszta jest u mnie w rodzinie od pokoleń i nadaje się jedynie do tkanin.

Obiecane przepisy:

Krochmal ze skrobi ziemniaczanej.

Robiłaś kiedyś kisiel? zagęszczałaś sos mąką? ok! to znasz zasady.

1) litr wody wlej do garnka i zagotuj
2) łyżkę stołową mąki ziemniaczanej rozprowadź w szklance ZIMNEJ wody. (to istotne, letnia woda spowoduje powstawanie kluch bo właściwości kleiste skrobi uwalniają się w ciepłej wodzie)
3) wlej mieszankę na gotującą się wodę i wymieszaj.
4)pozostaw do ostudzenia (można ew dać kilka kropli olejku zapachowego)

Jeśli wyjdzie za gęsty, dolej wody, jeśli za rzadki, podgotuj mieszając. Pojawiły się grudki? zmiksuj blenderem.

-Wysuszone ubrania spryskaj krochmalem i prasuj :) Tkaniny lejące wolą rzadszy krochmal, pościele i obrusy i koszule taki jak z przepisu, natomiast mankiety i kołnierzyki nieco bardziej gęsty.


Krochmal pszenny. (Zapis prababci z 1934 roku)
Wziąć kilka garncy pszenicy, przemyć ją dobrze na przetakach, polem nalać wodą i moczyć tak długo, dopóki nie napęcznieje i nie popęka pszenica, a wola bielić się zacznie. Wtedy włożyć pszenicę do worka z grubego rzadkiego płótna, położyć w korycie i rozcierać ją w worku jak najmocniej rękami albo udeptywać nogami, naprzód bez wody, a następnie worek odwiązać, nalać wody wymieszać ją z pszenicą rękami, zawiązać i znów udeptywać. Gdy wody zwierze się w korycie dużo, odlać ją do czystego naczynia, nalać świeżej na worek i znów udeptywać To wygniatanie i polewanie powtarza się dopóki woda nie zacznie odchodzić czysta a ziarno zupełnie się rozetrze i rozgniecie. Odlewając wodę z koryta trzeba ją cedzić przez płótno aby plewy z pszenicy nie dostały się do krochmalu. Ostatnią wodę zlać do osobnego naczynia, bo daje ona najpiękniejszy krochmal. Gdy już wygniatanie skończone, zostawia się wodę w naczyniach przez 34 godzin, potem zlewa się ostrożnie wodę żółtą, nalewa się świeżą, wymiesza się krochmal i zostawia w spokojności na 24 godziny. To się powtarza dopóty, dopóki woda nie będzie zupełnie czysta. Po każdem zlewaniu wody zbiera się ostrożnie ciemna warstwa szarego krochmalu, jeśli się ten nad czystym osadem zbiera, bo mógłby zabrudzić cały krochmal. Mąkę zaś samą po zupełnym wymyciu wybrać na płachty, w których się wyciska z pierwszej wilgoci i suszy na wolnem powietrzu w cieniu bo od słońca żółknie.

Krochmal z kasztanów.
Dojrzałe kasztany obrać z łupin, utrzeć na tarce lub utłuc w stępach, nalać wodą i wygniotłszy rękami zostawić w spokojności na całą noc, Nazajutrz włożyć tę masą w płócienny worek, wygniatać ją, przelewając wodą tak długo, dopóki woda nie okaże się zupełnie czystą, co jest znakiem że już nic mąki w kasztanach nie zostało. Zcedzoną wodę zlać w czyste naczynie, a skoro się ustoi wodę zlać ostrożnie i nalać świeżą. To powtarzać kilka razy, w końcu czystą już mąkę ułożyć na deskach i wysuszyć w ciepłej izbie.




poniedziałek, 18 maja 2015

Rossman- tej pani nie obsługujemy!

Rossman- tej pani nie obsługujemy!
Chciałabym. W matrasie też powinni mieć moje zdjęcie, ech a póki co moje nowości zewsząd upolowane :)


na zdjęciu zabrakło top coat paese - jest promocja 2 lakiery w jakiejś obniżce i gratis bazotopka. 
Wibo mnie zaskoczyło, kolory są obłędne szczególnie piaski są niesamowite. Testowałam już wszystkie. Dobrze się trzymają, mięta po 4 dniach nieco odpryskuje. Paese wolno schnie. 
Moim faworytem jest ten piękny amarant- przypomina mi piwonie w ogrodzie dziadka.


Upolowane z aliexpress, 8$ :D sprawdza się świetnie, łagodzi podrażnienia i bardzo mocno nawilża, mam wrażenie ze szczególnie głęboko


Nie wiem co powiedzieć, szału nie ma, ale nie spotkałam jeszcze nic co by pomogło mi w cieniach pod oczami- wredny typ- girlandy.

Też macie sklepy w których jesteście blisko bankructwa? 

niedziela, 17 maja 2015

wisior mini książka DIY

wisior mini książka DIY
Co będziemy potrzebować?

-kawałek ozdobnego papieru (u mnie tapety- zawsze zostaje po remoncie ^^)- ogólnie coś ładnego na okładkę
-kartkę papieru A4
-miedziane/mosiężne/srebrne kółeczko o średnicy minimum 2,5 mm (u mnie ma 4mm)
-klej w miarę elastyczny po zaschnięciu np. magik lub vicol.
-grubą igłę z ostrym czubkiem
-ołówek
-linijkę
-nożyczki

*opcjonalnie kawałek łańcuszka i zapięcie (ok 20cm)


Macie wszystko w domu? to jedziemy!


na kartce rysujemy linie karteczek do środka i jedną większą na wewnętrzną okładkę. Pamiętajcie, że każda z nich zostanie złożona na połowę. Po narysowaniu wycinamy


do kawałka papieru/tapety przykładamy wyciętą wewnętrzną okładkę, odmierzamy po 5mm z każdej strony, zaznaczamy brzegi i tniemy.


ścinamy rogi zewnętrznej okładki 

tu widać wszystkie wycięte elementy.


zeewnętrzną okładkę smarujemy klejem i wklejamy mniejszą okładkę wewnętrzną


brzegi również delikatnie traktujemy klejem i zakładamy je tak jak na zdjęciu poniżej




wszystkie brzegi zagięte? okej, dalej bierzemy kartki do naszej książki, wszystkie składamy na pół wzdłuż dłuższego brzegu i pierwsze od okładki kleimy całą połową kartki, zostawiając pomiędzy nimi małą przerwę na wklejenie w środek reszty



środek traktujemy klejem i wkładamy złożoną kartkę tak aby klej był na jej zgięciu, następnie rozginamy wklejoną już i smarujemy ją na zgięciu klejem i wklejamy następną i tak dopóki nam się przygotowane strony książki nie skończą


zostawiamy do wyschnięcia (u mnie było już niesamowicie późno, więc dopiero rano podjęłam pracę ponownie)

naszą książeczkę otwieramy i wbijamy igłę w zgięcie okładki, ale nad stronami. Uwaga, może być się ciężko przebić 




wyciągamy igłę w jej miejsce wkładając kółeczko będące naszą krawatką. 



Gotowe :) Prawda że proste?

Chciałam wam jeszcze pokazać lampiony ogrodowe, lato nadchodzi! Tak, są nieco podniszczone ale służą nam już w altanie trzeci rok. 










Podobają się? Każda z was może takie zrobić :) to są lampiony z ikei potraktowane farbką witrażową dla dzieci

Copyright © 2016 ToszekDesign project , Blogger